Maso Corto – na samym końcu Val Senales – to malutka i niezwykle urokliwa baza wypadowa i serce lodowcowego ośrodka narciarskiego. Łapcie trochę wskazówek i listę rzeczy, które warto tu zrobić, a przede wszystkim – które warto tu zjeść.
SPORT
NARTY // Położona na lodowcu Alpine Arena Schnals Senales to miejsce, gdzie możecie jeździć na nartach czy desce aż przez dziewięć miesięcy w roku: od września do maja. To świetna sprawa, bo możecie wybrać najbardziej pasujące Wam warunki i okoliczności przyrody. Jesienią: jest mało ludzi, otwarte są tylko trasy (lub część) na lodowcu, a dolina, w której leży Maso Corto, jest cudnie pokolorowana żółknącymi modrzewiami. Zimą: najwięcej czynnych tras, śniegu, ale i ludzi. Wiosną: wciąż dostępne są trasy za równo na lodowcu, jak i w dolinie (im niżej, tym śnieg będzie bardziej mokry), ludzi znów jest mniej i robi się coraz cieplej. Plan ośrodka i ceny karnetów znajdziecie na oficjalnej stronie TUTAJ.
ROWERY // Czaderska opcja na jesień albo późną wiosnę, gdy szlaki są jeszcze/już wolne od śniegu i można po nich śmigać górskimi rowerami – wybierzcie takie z elektrycznym doładowaniem, to super świetna opcja na wycieczkę po okolicznych wzgórzach: a w Val Senales z każdego roztacza się OBŁĘDNY widok.
ATRAKCJE
MUZEUM GÓR MESSNERA // Przeciekawe, mieszczące się w zawieszonym na wzgórzu nad winnicami średniowiecznym zamku (który jest otoczony najpiękniejszym ogrodem, jaki kiedykolwiek zobaczycie!). To jeden z sześciu oddziałów Muzeum założonego przez Reinholda Messner - włoskiego alpinistę i himalaistę, który jako pierwszy zdobył wszystkie czternaście ośmiotysięczników świata (fun fact: zamek to również letnia rezydencja Messnera, więc de facto chodzicie po domu człowieka-żywej legendy). Klimat miejsca jest przemagiczny.
ARCHEOPARC // Interaktywne muzeum połączone ze skansenem, w których można poznać prawdopodobną historię i warunki życia słynnego Ötzi - człowieka, który zmarł ok. 3300 lat p.n.e. i którego ciało - zamrożone w lodowcu alpejskim - znaleziono w 1991 roku. Dużo ciekawostek, nie tylko dla małych.
KLASZTOR CERTOSA/KARTHAUS // W dolinie Val Senales wznosi się klasztor Kartuzów. Założony już w 1326 r. przez mnichów kartuskich (którzy żyli w ciszy i odosobnieniu i spotykali się ze sobą tylko raz w tygodniu), szybko stał się kompleksem robiącym wrażenie swoją wielkością - po latach został rozwiązany, a w 1782 r. budynki zostały sprzedane osiadłym w dolinie rolnikom i handlarzom. Z biegiem lat na planie kompleksu klasztornego powstała jedyna w swoim rodzaju wieś, której pozostałości w dużej części można zwiedzać jeszcze dziś.
TERME MERANO // Czy to najładniejsze termy w tej części Europy? Bardzo możliwe. Położone u podnóża gór w centrum Merano, oferują baseny wewnętrzne, zewnętrzne (czynne do połowy września), sauny i zabiegi SPA. Można się tu też wybrać na brunch albo aperitivo. A jeśli nie, to zwyczajnie po to, żeby popływać i poleżeć w kabanach (dwuosobowych łóżkach-altankach) z widokiem na Alpy. Magia. Poza doliną Val Senales, ale magia!
JEDZENIE
FINAILHOF // Gościniec w czarnej, drewnianej chatce zawieszonej nad turkusowym jeziorem di Vernago. Nie tylko widok jest tu obłędny, ale też jedzenie – najlepsze, jakiego próbowałem w całej dolinie! Znajdziecie tu dania świetnej kuchni Południowego Tyrolu - mieszanki kuchni włoskiej i tyrolskiej, gdzie sznyclom towarzyszy tiramisu, a daniom z makaronu - wybitne, kruche strudle z jabłkami. MUST VISIT.
GOLDENE ROSE // Piękna restauracja (ale też hotel), która łączy tradycyjny, alpejski klimat z nowoczesnym designem. Wybierzcie się tu na aperitivo w wersji fine i slow - kucharze w dolinie hołdują zasadzie, że nic nie przyjeżdża tu dalej niż z odległości kilku kilometrów, więc jest świeżo i sezonowo. Świetne koktajle, a jedzenie i przekąski jeszcze wspanialsze. Warto!
GLACIER HOTEL GRAWAND // Hotel, restauracja i położony najwyżej w Europie bar hotelowy (kompleks dzieli budynek z górną stacją lodowcowej kolejki linowej) – idealne kombo na obiad podczas szusowania (spróbujcie tradycyjnych knedli z długo dojrzewającym, lokalnym serem), a później na apres ski – na przykład w formie słodziutkiego bombardino albo kieliszka południowo-tyrolskiego Weissburgundera. Polecam mocno, widoki NIEZIEMSKIE!
JUVAL // Przyjeżdża się tu przede wszystkim dla Muzeum Gór Messnera, o którym wspominałem wyżej (mieści się ono w zamku Juval), ale przy okazji warto zajrzeć to leżącej obok zamku tawerny Hofschank Schlossbauer – po proste, tyrolskie jedzenie (porcje ogromne!) oraz do jednej z winnic, które mieszczą się na zboczach góry i które mija się w drodze do zamku. Możecie sobie też trochę ułatwić sprawę i zajrzeć do sklepu Vinschger Bauernladen Schnalstal na samym dole, skąd startuje wijąca się ulica do zamku – to niewielkie delikatesy, w których kupicie południowo-tyrolskie wina, nalewki, grappę, sery, owoce, przetwory i dużo, dużo więcej.
NOCLEG
W Maso Corto zatrzymałem się w apartamentach Top Residence Kurz z zapierającym widokiem na góry z okien (więc praktycznie z łóżka), 3 minuty pieszo od solnej stacji kolejki linowej. Na miejscu jest też wypożyczalnia sprzętu narciarskiego/snowboardowego i elektrycznych rowerów górskich – Ski Factory Maso Corto. Plus: świetnie karmią!