2015/12/26

Muslim Quarter w Xi’an, czyli gdzie w Chinach znalazłem najlepszy street food.

Xi’an w prowincji Shaanxi słynie przede wszystkim z imponującej Terakotowej Armii. Powinien być jednak sławny także z innego powodu: ulicznego jedzenia. Dzielnica muzułmańska w samym centrum miasta to prawdziwy raj dla jego fanów.


O czym nie wszyscy dziś pamiętają, Xi’an to bardzo ważne miejsce na mapie Chin. Jedno z najstarszych chińskich miast, stolica cesarstwa przez kilkaset lat panowania wielkich rodów, aż do okresu dynastii Tang (gdy to nazywał się Chang’an), początek jedwabnego szlaku i pierwsze, prawdziwie kosmopolityczne miasto starożytnych Chin. Mieszały się tu za sobą przeróżne kultury i religie, a przybysze z najodleglejszych zakątków (początkowo głównie kupcy, a później też artyści, naukowcy i podróżnicy) mogli liczyć na otwarte bramy, miłe powitanie, akceptację odmiennego stylu życia i bycia oraz instytucje państwowe przystosowane do różnych kultur. Było to miasto, na które z zazdrością zerkały inne ówczesne metropolie. I to tu właśnie pierwszy cesarz Chin - Qin Shi Huang - został pochowany w grobowcu z ponad 7000 naturalnej wielkości terakotowych żołnierzy, koni i rydwanów. Nowe posągi wciąż są tu odkrywane, a całe miejsce robi piorunujące wrażenie - byłem w dużym błędzie, spodziewając się przeciętnej, chińskiej atrakcji!



Jeśli macie trochę czasu, warto przespacerować się murami obronnymi Xi'an - zwłaszcza po zachodzie słońca są bardzo nastrojowe
Z czasów wielkiej świetności w Xi’an nie zostało dziś niestety zbyt wiele - burzliwa historia Chin nie miała litości wobec Chang’an, podobnie jak wielu innych, starożytnych miast. To, czego jednak nigdy mu nie odebrała, to różnorodność kulturowa. Przejawia się ona dziś między innymi w przepysznym ulicznym jedzeniu.




Gryczany pączek nadziany konfiturą różaną i mieszanką orzechów z brązowym cukrem - tłuste, słodkie, przepyszne
Może się to wydawać banalnie proste, ale jeszcze ciepła pita z kaczym jajkiem to zaskakująco smaczna i sycącą (i niedroga) przekąska

Świeżutka pita i mnóstwo soczystej, delikatnej jagnięciny - taki "kebab" mógłbym jeść
Dzielnica muzułmańska mieści się w samym sercu Xi’an, tuż przy Wieży Dzwonu, Wieży Bębna oraz Wielkim Meczecie. Obejmuje ulice Beiyuanmen, North Guangji, Xiyangshi i Dapiyuan, między którymi plączą się wąskie alejki. Ciasna zabudowa i gęste drzewa sprawiają, że panuje tu bardzo kameralna atmosfera, a czas przyjemnie zwalnia. Od pierwszej chwili, gdy moja stopa przekracza nieistniejący próg, dziesiątki zapachów i kolorów bombardują moje zmysły. Im głębiej zapuszczam się w chaotyczny labirynt uliczek, tym więcej rzeczy przykuwa moją uwagę i pobudza pracę ślinianek. Szyja boli mnie od kręcenia głową, bo nie sposób objąć wzrokiem wszystkich wózków z jedzeniem. Próbuję chrupiących, gryczanych pączków z nadzieniem z róży i orzechów, ciepłej, puszystej pity ze słonym, kaczym jajkiem, soczystej jagnięciny i suszonych persymon. Co kilka metrów mami mnie zapach jesiennego kompotu z jabłek i czerwonych daktyli, który delikatnie pyrkocze w wielkich, aluminiowych kotłach. Zamawiam porcję i z parującym kubkiem przeciskam się przez tłum: sam nie wiem, turystów czy mieszkańców Xi’an. Przy wielkim piecu do wypiekania chleba nie mogę się powstrzymać i zamawiam cienki chlebowy placek obficie obsypany słonecznikiem i sezamem. Młody chłopak - o azjatyckich rysach i w tradycyjnej, muzułmańskiej czapce na głowie - zręcznie przykleja surowe placki do ścianek wewnątrz pieca. Cała dzielnica tętni życiem, dookoła słyszę krzyki, śmiechy i niemilknący dźwięk klaksonu („uwaga, jadę!”). Jestem skołowany jak 150, ale zachwycony jeszcze bardziej: to zdecydowanie najlepsze miejsce z jedzeniem ulicznym, jakie widziałem w życiu! 



Persimon cake, czyli głęboko smażone pączki, których ciasto robi się z mąki i musu z persymony (kaki).

Nie tylko więc spektakularna Terakotowa Armia jest punktem obowiązkowym odwiedzin w Xi’an - jeśli lubicie próbować nowych smaków, koniecznie wpadnijcie na lunch lub obiad do dzielnicy muzułmańskiej. To zdecydowanie najlepszy street food, jaki znalazłem w Chinach!

Mała Pagoda Dzikich Gęsi to jedna z bardzo niewielu starożytnych budowli w Xi'an. Otoczona przyjemnym parkiem, jest bardzo miłym miejscem na spacer.

Symbol Xi'an, czyli Wieża Dzwonu
JAK I KIEDY JECHAĆ: Xi’an leży niespełna 1000 km od Pekinu. Lotnisko oraz stacje szybkiej i tradycyjnej kolei wygodnie łączą go z innymi miastami. Dobrym pomysłem jest połączenie odwiedzin w Pekinie, Pingyao i Xi’an (leżą na tej samej linii kolejowej). Podróż szybkim pociągiem z Pekinu trwa od 4,5 do 6 godzin, a bilet w drugiej klasie kosztuje ok. 515 CNY. Wycieczka  kuszetką trwa od 11 do 16 godzin, a kosztuje ok. 280 CNY za hard (sześć prycz z cienkim materacem w otwartym przedziale) oraz 420 CNY za soft sleeper (4 prycze z grubszym materacem w zamykanym przedziale). Występują pory roku podobne do naszych, późne lato powinno być najprzyjemniejsze.


CO ROBIĆ: Poplątać się po dzielnicy muzułmańskiej w centrum miasta - idealna na śniadanie, lunch i obiad. Zobaczyć Terakotową Armię - wstęp 150 CNY, dojazd najkorzystniej lokalnym autobusem spod stacji kolejowej w centrum miasta (ok. 1 h, 7 CNY). Uwaga: kompleks warto zwiedzać od końca, od hangaru numer 3 (czyli od najmniejszej kolekcji figur). Wejść na mury miejskie - żeby zobaczyć Xi’an z innej perspektywy, zwłaszcza w świetle zachodzącego słońca (wstęp 54 CNY). Zobaczyć pokaz fontann pod Wielką Pagodą Dzikich Gęsi - sam wynalazek jest Wam pewnie znany, jednak w połączeniu z górującą nad okolicą, strzelistą pagodą, całość wygląda całkiem wdzięcznie (godziny się zmieniają, warto więc potwierdzić z hotelem).


więcej o mnie