2018/02/08

Posmakować JB, czyli co zjeść w Johor Bahru [VLOG]

Johor Bahru nie jest kierunkiem super-popularnym i w zasadzie nie ma się czemu dziwić: to wielkie i ważne malezyjskie miasto, ale turystycznie - dopiero wschodząca gwiazda. Całkiem obrotna, dlatego tym bardziej warto tu wpaść na szybką szamę!


Od Singapuru dzieli je tylko most. Grobla, którą w historii na przemian wysadzano i odbudowywano - bo Brytyjczycy nie chcieli Japończyków, Japończycy chcieli Singapur i tak dalej. Choć historia Malezji jest mocno wyboista, dziś most między JB i Singapurem to gładka autostrada. Krótka jazda autobusem i szybka odprawa paszportowa dzieli jeden z najbogatszych krajów na świecie od trochę chaotycznego, ale smacznego i obiecującego miasta Malezji.

JB to jedno największych miast w Malezji, ważny ośrodek przemysłowy i - w dużej mierze przez bliskość bogatego Singapuru - miasto w ciągłej budowie. Powstaje tu niezliczona liczba apartamentowców, za którymi stoją wielkie chińskie pieniądza zza mostu. W tym samym czasie, jak grzyby po deszczu, powstają knajpki, kawiarnie i piekarnie, zamieniając owiane złą sławą stare centrum JB w coraz ważniejszą na mapie Malezji kulinarną oazę (trzeba z resztą wspomnieć, że jeszcze niedawno Johor Bahru królowało w malezyjskich rankingach przestępczości - dziś jest zdecydowanie lepiej, więc spokojnie!). Ale do rzeczy.

Naprawdę warto zajrzeć do JB: czy to w trakcie malezyjskiej wycieczki, czy choćby wyskoczyć na pół dnia z Singapuru. Gwarantuję, że nie pożałujecie - zanotujcie tylko koniecznie, gdzie zajrzeć i co zjeść. Smacznego! PS - i dajcie znać, czy Wam smakowało.


Co i gdzie zjeść w Johor Bahru:

Mee Rebus
Dosłownie: gotowany makaron. Jajeczne nudle z różnymi dodatkami pływają w gęstym i słodkim (i tylko odrobinę pikantnym) sosie na bazie buliony z krewetek, szalotek, galangalu, kaffiru i trawy cytrynowej (tak, ma obłędny "tajski" posmak). Znajdziecie w typowych malezyjskich "kawiarniach", które dań obiadowych serwują dużo więcej, niż kawy. Możecie zajrzeć do Kin Wah Kedai Makan. Porcja za 4 RM.

Johor Laksa
Laksa - czyli kultowa malezyjska zupa - dość nietypowa. Ta w Johor przypomina bardziej... spaghetti. W znaczeniu dosłownym: to makaron spaghetti z bardzo gęstym sosem, który w innych odmianach jest zupą. Plus: tu znajduje się w nim więcej aromatycznych ziół, popularnych w Azji Południowo-Wschodniej. Johorczycy jedzą ją też zwykle rękoma.

Karipap
Czyli duże, pieczone pierogi z nadzieniem curry: z kurczakiem, baraniną albo warzywami. Sypią się i kruszą, ale są pyszne. W Salahuddin Bakery znajdziecie też pieczywo i różne słodkie wypieki. Pierożki: ok 2.50 RM.

Roti Canai
Klasyk śniadaniowy - smażony naleśniko-chlebek, który przywędrował tu z Południowych Indii. Spróbujcie w Roti Canai Tok Bak - trochę na uboczu, ale warto, bo podobno najlepszy. Faktycznie: wyjątkowo gruby i chrupiący, z podawanym gestym sosem z soczewicy - mistrzostwo.

Ciasto bananowe 
W Hiap Joo Bakery - z kilku niezależnych źródeł wiem, że podobno rewelacyjne. Małą piekarnię łatwo poznacie po długiej kolejce - warto wpaść dość wcześnie. To bardzo stara, lokalna piekarnia - nie spodziewajcie się wodotrysków, tylko dobrego ciasta.

Świeże lody
W TIP - The Ice-crem Project. Trochę droższe niż malezyjska średnia (od 10 RM za całkiem sporą porcję), ale warto: i dla show i dla smaku. TU możecie zobaczyć całe menu.

Kawa
Dla ochłody, energii, odpoczynku albo bez powodu. W kawiarni The Replacement zjecie też różne smakołyki: słodkie i słone. Przeprzyjemne miejsce. Czarna kawa: 8 RM.

INFORMACJE PRAKTYCZNE
JAK JECHAĆ: Johor Bahru leży na samym, południowym końcu Malezji. Z Kuala Lumpur dojedziecie autobusem za ok. 34 RM lub dolecicie liniami AirAsia już za 60 RM. Z Melaki dojedziecie autobusem za ok. 20 RM. Autobus z centrum JB do centrum Singapuru kosztuje 3.40 RM, a z powrotem: 3.40 SGD.






więcej o mnie