2017/01/22

Co zjeść w Sztokholmie, czyli weekendowe smakowanie Szwecji

Sztokholm to jedno z moich ulubionych miast. Koniec kropka i żadnych ale. Latem czy zimą, trudno się tu nudzić. Można też dobrze pojeść - mimo że szwedzka kuchnia często nie koajrzy się z niczym szczególnym. No, może z obiadem z Ikei, ale to tylko część prawdy. Co więc warto wpałaszować w Sztokholmie?


1. Zupa rybna
Fisksoppa to danie idealne zwłaszcza jesienią i zimą, bo świetnie rozgrzewa i daje energetycznego kopa. Ryby to z resztą bardzo ważny element w szwedzkiej kuchni, popularne dużo bardziej niż klasyczne owoce morza. Gdy będziecie spacerować po centrum, koniecznie zajrzyjcie do Hötorgshallen - to hala targowo-restauracyjna, w której popularna rybna knajpka Kajsas Fisk serwuje bodaj najsłynniejszą zupę rybną w mieście. W dużej misce znajdziecie ogromne kawałki ryby, małże i krewetki, zalane lekkim bulionem i podane z solidną łyżką czosnkowego majonezu na wierzchu. Surówka i chrupkie pieczywo szwedzkie w cenie (i bez większych ograniczeń). Obłęd!  


2. Smażony śledź
Czyli stekt strömming - choć dla nas może wydawać się odrobinę nietypowy, turyści (i Szwedzi!) za nim przepadają. Bardzo delikatny i wcale nie bardzo tłusty, jeśli dobrze zrobiony. Tradycyjnie podany z sosem tatarskim i ziemniaczanym puree, które czasem zastąpione jest chrupkim pieczywem knäckebrot. Możecie też znaleźć na talerzu trochę żurawiny. Ten w Kajsas Fisk smakował rewelacyjnie, ale jeśli macie ochotę na coś mniej standardowego, wybierzcie się do ikonicznej budki Nystekt Stromming przy stacji metra Slussen - zjecie tam smażonego śledzia… w hamburgerze. Bo czemu nie? 


3. Klopsiki 
Za sprawą Ikei köttbullar są dla wielu synonimem Szwecji - i choć Szwedzi nie jedzą ich aż tak często (z reguły przepadają za nimi dzieciaki), to faktycznie są dość powszechne. Nie znajdziecie sklepu spożywczego, w którym nie byłoby lodówki z gotowymi klopsikami! Gdy traficie do hipstersko-artystycznej dzielnicy Södermalm (a traficie), zajrzyjcie to Metballs For The People - młodej knajpy, która z klopsików uczyniła prawdziwa sztukę (karta zmienia się co tydzień, a do wyboru macie różne mięsa i wersje wege). To zupełnie inna liga niż ikeowskie kulki! Mięso jest bardzo soczyste i delikatne, sos nieziemsko kremowy i śmietankowy, a puree ziemniaczne tak delikatne, że zachodzę w głowę, ile czasu je ubijali. W porze lunchu surówka, pieczywo i kawa w cenie. Koniecznie spróbujcie! 


4. Kanapka z krewetkami
Räksmörgås to jedna z pierwszych rzeczy, które zobaczycie w Sztokholmie - piętrzą się od rana w kawiarnianych gablotach i sklepowych lodówkach. Są wszędzie, a niektórzy żartują nawet, że Szwed nie wyjedzie na wakacje, jeśli na lotnisku nie zje kanapki z krewetkami (może być przy samym wyjściu do samolotu). I choć dla nas to połączenie nie do końca naturalne, räksmörgås to całkiem smaczna sprawa - solidna garść krewetek podana jest na kromce dobrego chleba (często żytniego) ze świeżymi warzywami, gotowanym jajkiem, majonezem i koperkiem. Całość skrapiamy sokiem wyciśnietym z ćwiartki cytryny i jedziemy. Na drugie śniadanie jak znalazł!   


5. Kawa!
Szwedzi znajdują się w czołówce narodów pijących najwięcej kawy, a w słowniku mają oddzielne słowo, które oznacza przerwę kawową. Jednak fika, o której mowa, to dużo więcej niż chwila na małą czarną - to wręcz instytucja, która spaja społeczeństwo. To moment, w którym wszyscy odrywają się od pracy, piją kawę, podjadają słodycze i rozmawiają: o życiu, o planach na weekend albo na wakacje. A że Szwedzi cenią sobie zbalansowany tryb życia, fikę mają kilka razy dziennie. Jeśli więc wylądujecie w Szwecji, kilka przerw kawowych w ciągu dnia to niemal obowiązek! Ja zawsze zaglądam do mojej ulubionej Café Panorama na 5. piętrze Kulturhuset - będziecie mieć z niej piękny widok na centrum Sztokholmu (latem z tarasu!). A gdy jest kawa, do prawdziwej fiki niezbędne są słodkości…


6. Drożdżówka cynamonowa
Kannelbulle to jeden z moich ulubionych smaków ze Szwecji: w maślanej drożdżówce - posypanej perełkami cukru, a czasem też płatkami migdałów - zawinięta jest masa z cukru, cynamonu i drobinek kardamonu. Tymi bułkami pachnie rano całe miasto, a znajdziecie je dosłownie na każdym rogu. Jeśli macie ochotę albo czas tylko na fikę w biegu, zajrzyjcie do sklepu Pressbyrån (jest na każdym rogu), gdzie za 25 Kr (czyli naprawdę niedużo) dostaniecie niezłą kawę z drożdżówką w zestawie. A jeszcze lepiej zróbcie kannelbulle sami w domu - na przykład z mojego sprawdzonego przepisu


7. Semla
Słodkie cudo, którego spróbujecie tylko między Nowym Rokiem a Wielkanocą. To puszysta drożdżówka z kardamonem - wypełniona masą marcepanową i bitą śmietaną - na którą cały kraj czeka w boksach startowych. Co roku pojawiają się też ciekawe wariacje na temat tradycyjnej semli, więc zawsze traficie na coś nowego. Spróbujcie jej w kultowej kawiarni Vete–Katten - nie dość że mają świetne wypieki (znajdziecie u nich wszystkie szwedzkie klasyki), to panuje tu fajny klimat starego Sztokholmu. Uwaga, trzeba poczekać chwilę na stolik! 


8. Słodkie, słodkie, słodkie 
Jeśli nie przepadacie za drożdzówkami, Szwedzi mają całą masę innych słodyczy, które możecie podjadać do kawy. Najbardziej popularne są mazarin - polane lukrem mini-tarty z mielonych migdałów, punschrulle - ponczowe ciastka pokryte zieloną masą marcepanową i czekoladą, chokladboll - obtoczone w kokosie kulki z płatków owsianych i czekolady czy wreszcie prinsesstårta - król szwedzkich tortów z biszkoptu, bitej śmietany i masy marcepanowej. To co, kawa tym razem bez cukru?



WARTO WIEDZIEĆ: Sztokholm jest drogi, ale w tygodniu (a w niektórych miejscach też w soboty, jak na przykład w knajpie z klopsikami) w porze lunchu serwowany jest Dagens Rätt, czyli z góry określony zestaw obiadowy, gdzie poza daniem głównym zwykle w cenie jest sałatka, pieczywo, masło i kawa (kranówka jest w Sztokholmie darmowa). To najkorzystniejsza cenowo opcja na obiad, jaką znajdziecie. Z kolei w kawiarniach bardzo często możecie korzystać z darmowych dolewek najbardziej popularnej kawy przelewowej (bryggkaffe) - tak jest na przykład w Café Panorama. Smacznej wycieczki!

DOJAZD: Naprawdę tanio (na przykład 100 zł w dwie strony) dolecicie Wizzair albo Ryanair, zdarzają się też promocje w LOT. Z lotniska do centrum najwygodniej autobusami Flygbussarna.




więcej o mnie