2016/10/25

Nie ma podróżowania bez…. no właśnie, czego?

Podróżowanie może być tanie - zgoda. Można znaleźć darmowy nocleg, ktoś może postawić nam kolację albo podwieźć swoim autem. To wszystko pozwala oszczędzić, ale są rzeczy, za które po prostu trzeba zapłacić. Skąd brać na nie pieniądze?  

OSZCZĘDZAĆ. Co to za filozofia (umówmy się, część z Was prychnęła tak właśnie pod nosem)? Ano taka, że wcale nie trzeba zarabiać milionów, żeby skutecznie oszczędzać. To co trzeba na pewno, to zadać sobie pytanie: na co wcale nie muszę wydawać pieniędzy? Może na kolejnego drinka na imprezie, na kawę albo obiad na mieście, nowe buty, kolejną paczkę fajek albo czymkolwiek innym macie się w zwyczaju dopieszczać. Zgoda, skala tych oszczędności będzie tak różna, jak różne są Wasze miesięczne wydatki i dochody, ale nie to jest kluczem - najważniejsze to zdać sobie sprawę, że obrastamy w rzeczy, których nie zawsze potrzebujemy. Bum! 




Dlaczego o tym piszę? Z dwóch powodów - po pierwsze, Getin Bank zapytał mnie ostatnio, na co wydałem swoje pierwsze zarobione i oszczędzone pieniądze. Tak się składa, że właśnie na podróż, więc z wielkim sentymentem powspominałem sobie tamte czasy. To było dobre 10 lat temu - dopiero zaczynałem studia, a po zajęciach dorabiałem w kawiarni, ćwicząc przygotowywanie espresso z perfekcyjną cremą i idealnie trójwarstwowe latte (to z resztą wtedy zaczęła się moja wielka miłość do kawy). W trzy miesiące zdołałem odłożyć tyle, żeby wybrać się na weekend do Londynu - ekstremalnie niskobudżetowy, ale wspaniały. Do dziś pamiętam chłodny, ale słonczeny poranek na targu ulicznym na Portobello Road, smak gorącej kawy z eggnog i wąskie uliczki okolic Butlers Wharf Pier pachnące Tamizą. To był z resztą pierwszy dalszy wypad, za który zapłaciłem sam - duma niesamowita! 




A po drugie, zdarza mi się słyszeć: skąd wziąć pieniądze na podróż dookoła świata? Oszczędzać! Taka podróż jest droga i wymaga dłuższego przygotowania, ale nic nie jest niemożliwe i z tego trzeba sobie zdać sprawę. Ja wygrzebałem wszystkie zaskórniki i uzboriłem się w porządne konto oszczędnościowe. Odkładałem na nie większość pensji, a dodatkowo pozbywałem się wszystkiego, co nie było mi potrzebne - ile macie ciuchów z metkami? Albo książek ze studiów? A może wodoszczelny aparat cyfrowy, który tak jak ja użyliście tylko podczas jednych wakacji? Raz w tygodniu robiłem większe zakupy i gotowałem jedzenie na cały tydzień - żadnych kanapek czy sałatek w pracy, nie wspominając już o modnych (i ultra drogich) dietach pudełkowych. Znam osoby, które przed długą podróżą sprzedały nawet swój samochód albo tę już trochę przysłowiową lodówkę (koniecznie przeczytajcie „Sprzedaj lodówkę i jedź dookoła świata”!) - bo w końcu to wszystko są tylko przedmioty. A jaka jest ich wartość w obliczu bezcennego spełniania marzeń? 



Moim zdaniem nie ma podróżowania bez oszczędzania (no, chyba że wygraliście w totka albo po prostu macie mnóstwo pieniędzy - gratuluję i trochę zazdroszczę!). Zróbcie listę swoich miesięcznych wydatków, wykreślcie pozycje nieobowiązkowe, a oszczędzone pieniądze wrzucajcie na konto albo lokatę. Nie odłożycie od razu na podróż na koniec świata, ale za wypad nad morze, w góry czy na Mazury wcale bym się nie pogniewał - bo najważniejsze to nastawienie! I marzenia <3. 






* Tekst powstał we współpracy z Getin Bankiem, oferującym Konto Oszczędnościowe „Na dobry początek
więcej o mnie