Monachium to dużo więcej niż piwo, bawarskie jedzenie, precle i Oktoberfest. To między innymi świetna kawa, urocze kawiarnie i butikowe palarnie, w których powstają ciekawe mieszanki kawowych ziaren. Warto, moi mili!
Sois Blessed
To bardzo fajny i przeładny concept store, do którego kawiarni dołączyła całkiem niedawno. Zaczęło się od butiku z designerskimi ubraniami, który poszerzono o kwiaciarnię, sklep z kosmetykami, książkami, gadżetami wnętrzarskimi i meblami, a wreszcie o kawiarnię (której meble są z resztą ometkowane i można je kupić). Dużo przestrzeni, pastelowe kolory, świetny projekt wnętrza i śliczny artdecowy bar, który nadaje całości tak ostrego sznytu, że w pierwszej chwili można się trochę onieśmielić. Wpadają tu na zakupy naprawdę ciekawe i oryginalne osoby, więc warto zaszyć się w rogu na miękkiej, welurowej kanapie i oddać podglądactwu.
Man Versus Machine Coffee Roasters
Kawiarnia, która od progu (a nawet z ulicy) krzyczy wielkim piecem i ciekawą identyfikacją wizualną. Wypalaną tu kawę możecie wypić albo oczywiście kupić w paczce na wynos (i pamiątkę!). Są też kubki i gadżety, gdybyście mieli ochotę. Na kompletnym, autentycznym luzie i bez zadęcia, a czasem nawet pozornie od niechcenia – nie ma więc wystudiowanego entuzjazmu znanego z amerykańskich sieciówek. Jest za to świetna kawa i ekipa, która świetnie wie, co robi. Na pauzę niedaleko Viktualienmarkt miejscówka idealna!
Gangundgäbe
Jeszcze jedna palarnio-kawiarnia, gdzie zza baru przywita Was właściciel, a jeśli będziecie mieli ochotę na małą pogawędkę, opowie Wam co i jak: co pić, jak pić, jak parzyć i tak dalej. Wysoki regał przy wejściu jest zastawiony paczkami palonej na miejscu kawy, a kolorowe etykiety dość łopatologicznie opisują, która mieszanka ziaren nadaje się do czego – nie ma więc znaczenia, czy pijecie kawę z ekspresu przelewowego, ciśnieniowego, kawiarki czy innej maszyny: w Gangundgäbe znajdziecie kawę dla siebie. A jeśli traficie tu w słoneczny dzień, usiądźcie na długiej ławie przed wejściem i pogapcie się na życie okolicy.
Café Blå
Jak żywcem wyrwana ze Skandynawii – jasna, pełna światła i surowego drewna (na zewnątrz kawę możecie wypić siedząc na pieńku), z bielonymi framugami okien i wielkim, niebieskim ekspresem (Blå oznacza „niebieski”, a nazwa, jak wiadomo, zobowiązuje). Paczkę kawy możecie też kupić na odchodne, a jeśli wciąż Wam mało, spróbujcie islandzkich piw kraftowych. Miłe miejsce na postój w zwiedzaniu!
Standl 20
To mikrokawiarnia w niewielkim budynku na targu Markt am Elisabethplatz – otocza ją park i stoiska sprzedawców, więc to miejsce podwójnie dobre do socjologicznych obserwacji: z kubkiem ciepłej kawy jesienią albo musującym espresso-tonic latem. Warto zajrzeć również dlatego, że wzdłuż pobliskiej Barer Strasse znajdziecie bardzo ciekawe bary. Kawa przed drinkiem? Czemu nie.