2016/07/04

Jak w Medellinie posmakowałem Kolumbii

Do Medellinu leciałem przerażony - na nowy dla mnie kontynent, ze szczątkową znajomością języka hiszpańskiego (Luz Maria i te sprawy) i solidną garścią historii „jak to w Ameryce Południowej jest niebezpiecznie” w głowie. Oczywiście okazało się, że strach ma wielkie oczy, a Medellin nie tylko pokazał mi się z bardzo ładnej strony, ale dał mi też posmakować Kolumbii.


Z natury nie jestem wybitnym boi duszą, ale po 9 miesiącach w podróży zacząłem się jakoś bardziej przejmować - to chyba sprytny mechanizm przeciwdziałający rozproszeniu uwagi, które po takim czasie jest czymś normalnym. A jak wiadomo rozproszona uwaga nie bardzo sprzyja bezpiecznemu podróżowaniu. No ale nie o tym, miało być o jedzeniu. W Medellinie - naprawdę bardzo przyjemnym i pięknie położonym mieście, tylko miejscami dość szemranym - poznałem kilka klasycznych kolumbijskich smaków. Uzbroicie się w apetyt - w Kolumbii jest NIE-ZBĘ-DNY.

Medellin

Pueblito Paisa Medellin
Pueblito Paisa - zbudowane na wzgórzu w centrum Medellinu - to odwzorowanie typowego dla prowincji Antioquia małego miasteczka. Warto zajrzeć.
Pueblito Paisa Medellin

Plaza Botero Medellin
Urodzony w Medellinie Fernando Botero to artysta od grubasków - tu jego znany autoportret, na grubym koniu oczywiście. Na placu jego imienia w centrum miasta stoi cały przegląd rzeźb.   
Plaza Botero Medellin
To jeszcze jedna z nich.
1. AREPA
Po niemal miesiącu faszerowania się tymi plackami to dla mnie prawdziwy smak Kolumbii. Podawana na sto sposobów, ale zawsze wyraźnie smakująca mąką kukurydzianą. Najłatwiej chyba porównać ją do małej tortilli, jednak jest grubsza i nie jest elastyczna. Może być smażona albo grillowana, a dodatki można podać na niej, w niej (jak kebab w picie) albo między dwoma plackami. Tradycyjnie Kolumbijczycy jedzą ją na śniadanie (na przykład z jajecznicą jak my chleb), ale spokojnie można ją znaleźć o każdej porze dnia. Moja ulubiona to arepa de huevo, czyli smażona z jajkiem w środku, typowa dla Kartageny. Tłuściutkie, ale pyszne. GDZIE: drożej w knajpach albo tanio na ulicy. Znajdziecie bez problemu.

Co zjesc w Medellin w Kolumbii arepa
Tu arepa jest podana "na płasko", a dodatki (guacamole, ser, kukurydza i chorizo) na niej.
Co zjesc w Medellin w Kolumbii arepa
To jest arepa grillowana, raczej gruba i wilgotna w środku - w takiej najczęściej ląduje nadzienie.
Co zjesc w Medellin w Kolumbii arepa
Jeśli jest nim ser, mamy do czynienia z arepą con queso (tu dodatkowo z ananasową salsą).
2. BANDEJA PAISA
To jest kosmos i total, czy jakkolwiek nazwiecie danie-zabójcę. Szczęśliwie miałem się z kim podzielić, bo chyba bym pękł. To tradycyjny kolumbijski zestaw obiadowy z - uwaga - solidnym kawałkiem smażonego boczku, mieloną wołowiną i sadzonym jajkiem, do tego obowiązkowo z  ryżem, gotowanym ziemniakiem i smażonym w słodkim syropie platanem. Dostajemy też niemałą miskę fasolki w gęstym sosie, małe, pulchniutkie arepy, pół awokado i banana. Pikantna salsa i świeża kolendra to w zasadzie chyba do ozdoby stołu. Turlałem się po tym obiedzie jak kulka i mimo, że wszystko było bardzo smaczne, drugi raz wyzwania nie podjąłem. GDZIE: jadłem w popularnej Mondongo’s i mogę polecić. 


Co zjesc w Medellin w Kolumbii bandeja paisa

Co zjesc w Medellin w Kolumbii bandeja paisa

Co zjesc w Medellin w Kolumbii bandeja paisa

3. AJIACO
Pyszna, treściwa zupa, typowa dla środkowej Kolumbii. W zasadzie danie samo w sobie - w gęstym bulionie pływa kawałek kolby kukurydzy, mięso kurczaka, ziemniaki i korzeń juki. Zupę doprawia się słodką, tłustą śmietanką i… kaparami. Dziwaczne, ale wszystko razem smakuje rewelacyjnie. Za drugie danie podziękowałem. GDZIE: spróbowałem w Rico Ajiaco y Algo Mas - bardzo smacznie, ale dość drogo (ok. 20zł).

Co zjesc w Medellin w Kolumbii ajiaco
Moja ajiaco zanim dodałem do niej śmietankę i kapary. Tu pierwszy i ostatni raz w kukurydzy była rączka!
4. AGUARDIENTE 
Jedna z pierwszych rzeczy, które trzeba zrobić w nowym kraju? Spróbować narodowego trunku! Że za aguardiente (czyli dosłownie palącą wodą) nie będę tęsknił, wiedziałem od razu - nie cierpię anyżu, no niestety. W dużym skrócie: raki, rakija, ouzo i aguardiente do kompletu. Na jej obronę muszę dodać, że jest trochę słabsza, więc i anyż mniej bije po języku. Chcieć czy nie, nad nią pewnie nie raz ważyły się losy kraju, rodziły się i kończyły płomienne romanse, czy po prostu było wiele zabawy. Spróbujcie koniecznie! GDZIE: w każdej tienda (lokalnym sklepiku na rogu) czy supermarkecie, w butelce albo kartonie (nawet takim małym jak sok, tylko słomki nie dodali).

ww.civico.com

INFORMACJE PRAKTYCZNE:
- W Medellinie jest lotnisko, więc możecie wlecieć z innych miast w Kolumbii albo zza granicy - ja przyleciałem z Miami. To ważne miasto, więc jest dobrze połączone z resztą kraju autobusami.
- Za najbezpieczniejszą uważa się najbardziej ekskluzywną dzielnicę Poblado - tu jest najwięcej hoteli, hosteli, knajp i innych przybytków. Centrum jest średnio przyjemne (i podobno bywa niebezpieczne), ja natomiast zatrzymałem się w Rosales, przyjemnej części dzielnicy Belen (która nomen omen jest podobno mniej bezpieczna w innych miejscach).
- Warto przejechać się po mieście metrem, które porusza się nad ziemią, więc można pooglądać okolicę. Koniecznie przejedźcie się kolejką linową, z której rozciąga się świetny widok na miasto. Całą wycieczkę (metro + kolejka linowa) zrobicie na jednym bilecie. Uwaga: przewodniki radzą nie opuszczać kolejki, a zrobić całe kółko - to ponoć najbardziej niebezpieczne rejony Medellinu.



więcej o mnie