2017/07/17

Weekend na Pomorzu Zachodnim, czyli co zjeść w Szczecinie i Kołobrzegu

Wybieracie się Pomorze? Świetnie - będziecie mieć okazję na wypróbowanie kliku naprawdę fajnych miejsc. Zobaczcie, zapiszcie i dajcie znać, jak było! 


Na Pomorzu wylądowałem trochę przypadkiem (bo przez dwa zlecenia w Kołobrzegu, weekend po weekendzie), ale plan działania miałem nieprzypadkowy: chciałem upolować kilka fajnych miejsc, w których można dobrze zjeść, napić się kawy albo porządnie odpocząć. Zatem przedstawiam Wam, drodzy Państwo, moje typy, które naprawdę warto wziąć pod uwagę, planując wypad do Szczecina i Kołobrzegu!


© www.thiefoftheworld.me
© www.thiefoftheworld.me
Szczecin - śledzie, paszteciki i... rybne lody?
O bajglach i obłędnej cytrynowej tarcie już pisałem, więc nie ma się co powtarzać. Spróbujcie, bo warto! Na szczecińskiej liście musi się też obowiązkowo znaleźć śledź - choć kiedyś miasto z niego słynęło i handlowało się nim na potęgę, dziś śledzia trochę się chowa. Słynny jest szczeciński śledź w bułce, ale szukąjc go - poległem. Trafiłem za to do knajpy Na Kuncu Korytarza na Zamku Książąt Pomorskich, która ma - uwaga uwaga - całą śledziową skecję w menu. I wiecie co? To był najlepszy śledź, jakiego jadłem w życiu, bez żartów. A przy okazji dowiedziałem się, że Na Kuncu serwuje też czasem śledzia w bułce - ale tylko podczas festwali i większych wydarzeń w mieście. Próbujcie, może będziecie mieli więcej szczęścia.

Po śledziku skoczcie z kolei na pasztecika. To rzecz w Szczecinie kultowa, a bar Pasztecik przy alei Wojska Polskiego serwuje je od roku ’69. Za parę słotych, mięsne albo z grzybami i kapustą, tłuściutkie, ale jakie dobre! W cenie podróż w czasie, bo Pasztecik od progu przenosi do czasów mleczno-barowej prosperity: sztuczne kwiatki, koronkowe firanki, jaskrawopomarańczowe ściany i specyficzne nastawienie obsługi - wszystko jest na miejscu!

A na deser? Na deser (jeśli nie na tartę) wybierzcie się na…. lody o smaku paprykarza szczecińskiego! Jakkolwiek dziwnie to brzmi, to trzyma się kupy, a lodziarnia Gelatiamo produkuje też inne, mniej i bardziej oryginalne smaki, więc na pewno wybierzecie coś dla siebie. Alternatywnie zajrzyjcie do Lody Marczak - znane i lubiane od 1985 roku. A jeśli po tym wszystkim macie ochotę na spacer, zajrzyjcie na listę Oli z Thief Of The World - najfajniejsze, obowiązkowe punkty Szczecina jak na dłoni! 





Kołobrzeg - kawa, buger i głęboki relaks
A co zjeść w najbardziej znanym polskim kurorcie nadmorskim? Stawiam na rybę. A gdybyście, jak ja, mieli humor na coś mniej standardowego, to zamiast obiadu ze smażalni zafundujcie sobie rybnego burgera. W Nakamal Bar&Grill zaserwują Wam takiego w obłędnej zbożowej bułce obtoczonej w pestkach, z idealnie wysmażoną rybą i pysznym, domowym sosem tatarskim. Powiem Wam szczerze, że tak dobrej bułki w burgerze chyba jeszcze nie jadłem - spore zaskoczenie! Z kolei po obiedzie zajrzyjcie na kawę do położonej parę metrów dalej Cafe Portowa 28 - mają świetną kawę i przyzwoite śniadania (a słyną z naleśników, których jednak nie próbowałem). 

A gdzie po tym wszystkim odpocząć i zatrzymać się na noc? Ja miałem okazję doładować baterie w świetnym Aquarius Hotel SPA&Welness. Parę minut spacerem od plaży, z przewielkim bufetem śniadaniowym (jest nawet prosecco!) i przepięknymi pokojami. A do tego w strefie SPA mają rewelacyjny kompleks saun, które uratowały mnie w nieprzewidywalną jak zwykle pogodę nad naszym morzem. Plus kawa i sernik do pokoju - czego chcieć więcej?  






JAK JECHAĆ: Przetestowałem patent, którego dotąd w Polsce nie próbowałem - do Szczecina poleciałem z Warszawy samolotem, a na lotnisku wypożyczyłem samochód. Mogłem wygodnie skoczyć do centrum Szczecina, później w półtorej godziny dostać się do Kołobrzegu, żeby następnego dnia wygodnie wrócić na lotnisko i zdać na nim samochód. Szybko i przyjemnie. Jeśli więc zależy Wam na niezależności i chcecie zatrzymywać się tam, gdzie najdzie Was na to ochota, wypożycie samochód - dodatkowo, na hasło GŁODNYŚWIATA, dostaniecie teraz w wypożyczalni Platinum Rent 20% zniżki. Warto przetestować! 






* tekst powstał we współpracy z Aquarius Hotel SPA&Wellness oraz wypożyczalnią Platinum Rent, ale ich polecenie to czysta przyjemność!   


więcej o mnie