2016/04/30

Gdzie zjeść w Bangkoku, czyli kolacja w chmurach w Centara Watergate Pavillion

Barów i restauracji na dachach bangkockich hoteli jest na potęgę - sam nigdy nie wiem, gdzie się wybrać. Tym bardziej ucieszyłem się, gdy podczas jednego z moich ostatnich pobytów w stolicy Tajlandii miałem okazję przetestować relatywnie nowe miejsce w modnej dzielnicy Pratunam. 


Hotel Centara Watergate Pavillion skutecznie ukrywa się w gąszczu wąskich uliczek, które wieczorem zapełniają się straganami z ubraniami i przeróżnymi gadżetami. Nawet gdy do niego wchodzę, nie wszystko jest oczywiste: w ciemnym i chłodnym holu są tylko… windy. Dopiero 9. piętro, gdzie znajduje się lobby, pozwala poczuć klimat tego miejsca. Jasne i przestronne wnętrza, minimalistyczne dzieła sztuki, jaskrawe kolorowe akcenty - przez chwilę czuję się jak w galerii sztuki nowoczesnej. Lubię takie kreatywne przestrzenie i czuję, że to świetny wstęp do udanego wieczoru w Mieście Aniołów.  





Zaczynam posiłkiem w restauracji Chili Hip - kolacja na dachu to jedna z fajniejszych rzeczy, jakie można robić podczas zachodu słońca w Bangkoku. Z 20. piętra hotelu rozciąga się świetny widok na okolicę i czerwieniejące niebo, a przy idealnie dobranej do miejskiej atmosfery muzyce czuję się jak w hollywoodzkim filmie. W menu najbardziej interesują mnie dania tajskie (tu z lekkim twistem) oraz oferta sezonowa - australijska jagnięcina. Do butelki zimnego chardonnay zamawiam więc na początek pla meuk yang yam mamuang (czyli po prostu sałatkę z grillowanej ośmiornicy z chilli, trawa cytrynową i zielonym mango) oraz tatar z łososia z chilli, mięta i kolendrą. Oba dania są pyszne i orzeźwiające, a co najważniejsze: pełne energetycznych, tajskich smaków. Na danie główne wybieram średnio trafione eskalopki z krewetkami tygrysimi (jedne i drugie poprawne, ale  umówmy się: mogłem wykazać się większą fantazją…) oraz rewelacyjne kotleciki jagnięce z papryką i pomidorową salsą. Kolację kończę - nie inaczej - solidnym deserem, czyli musem czekoladowym (tu sprytnie zamkniętym w zgrabnej kulce).






Po niespiesznej kolacji, gdy niebo jest już solidnie ciemne, a wino dobrze szumi w głowie, wchodzę po schodach piętro wyżej, gdzie mieści się rooftopowy bar z prawdziwego zdarzenia: WALK. Niskie stoliki z białej pleksi świecą się w różach i fioletach, a wokół - wszystkimi kolorami - świeci budzący się do drugiego życia Bangkok. Mam szczęście, bo trafiam na cotygodniową imprezę, którą Centara Watergate Pavillion organizuje razem ze stacją radiową MET107: jeden z jej DJów (niezwykle popularny w Tajlandii) kończy audycję na antenie radia i kontynuuje ją na żywo z hotelowego dachu. Impreza powoli się rozkręca, a w WALK pojawia się mieszanka eleganckich farangów i modnej tajskiej śmietanki. 

Chili Hip i WALK to naprawdę fajne miejsca na spędzenie wieczoru - warto się tu wybrać, nawet jeśli zatrzymacie się w innym hotelu (choć stosunek jakości do ceny w Centara Watergate Pavillion powinien Was zainteresować). Zgoda, wysokością i rozmiarami nie może się mierzyć z weteranami Bangkoku, ale też nie spłuczecie się tu tak, jak tam. Zdradzę Wam też małą tajemnicę: przyjedźcie tu trochę wcześniej, zamówcie koktajl albo kawę w barze na przeciwko recepcji, wyjdźcie na zalany wodą i zachodzącym słońcem taras i zrelaksujcie się w jednej z wygodnych altan, słuchając granej codziennie muzyki na żywo. Tak rozpoczęty wieczór nie może być nieudany. 



INFORMACJE PRAKTYCZNE
Centara Watergate Pavillion znajduje się w dzielnicy Pratunam przy Ratchaprarop Road. Parę minut spacerem stąd znajduje się przystań tramwaju wodnego, a trochę ponad 1 km stacja BTS Chit Lom. Bardzo blisko stąd też do Platinum Fashion Mall, gdzie - poza szmelcem - można kupić fajne ubrania młodych tajskich projektantów. Informacje i rezerwacje na WWW.




więcej o mnie